Festyn Mikołajkowy Politechnika Gdańska
Witam, chociaż już bliżej do świąt pod znakiem jajka niż choinki, dzisiejszy wpis będzie nawiązywał do momentu, na który czekają wszystkie dzieci, – czyli wizyty Świętego Mikołaja. Nie wiem jak Wy, ale ja posiadam kilka bardzo starych zdjęć z zabaw mikołajkowych organizowanych przez zakłady pracy moich rodziców, niektóre z nich są tak stare, że zamiast Mikołaja jest na nich dziadek mróz w dziwnym niebieskim stroju. Sesja, którą prezentuje w dniu dzisiejszym na blogu być może ma szansę stać się właśnie takimi sentymentalnym gniotem za 30 lat 🙂
Zlecenie, które wykonywałem należało do tych typowo komercyjnych i trzeba powiedzieć wcale nie było prostsze niż np sesje ślubne. Polegało ono na sfotografowaniu 650 dzieciaków (tyle było pierwotnie planowane – finalnie pojawiło się trochę mniej) oraz wydrukowaniu zdjęcia z Mikołajem dla każdego. W tym celu stworzona została makieta pokoju w którym ów Mikołaj przyjmował swoich petentów z choinką i atrapami prezentów (jeśli czyta to któryś z fotografowanych młodych ludzi to prezenty były prawdziwe a Mikołaj 100% oryginalny z Laponii (tylko elfy były polskie 😉
Cała akcja przewidziana była na 6h jak łatwo obliczy, zrobienie i wydrukowanie jednego zdjęcia nie powinno było zającwięcej niż 33sec. Biorąc pod uwagę, że każde miało być opatrzone logiem Politechniki Gdańskiej i napisem „Zabawa mikołajkowa 2012” okazało się, że nie jest to, aż tak dużo czasu. Zanim opowiem o oświetleniu kilka słów o drukarce. Całość drukowana była na papierze glossy o gramaturze 215gr i formacie 10×15 z wykorzystaniem technologii borderless. Czyli teoretycznie kadry powinny być lekko przycięte w stosunku do oryginału tak żeby kartka zadrukowana była w 100%. Jak to często bywa teoria teorią w praktyce okazało się, że niektóre wydruki miały w dolnej części cieniutką biała linie. Niestety nie udało mi się wyjaśnić przyczyny tego problemu, być może Canon Pixma IP4850 nie jest stworzony do masowych wydruków i lepiej poradziła by sobie w tym miejscu drukarka termo sublimacyjna.
Nie obyło się również bez małych problemów technicznych. Początkowo akcja PS, która była odpowiedzialna za umieszczenie logo i wydrukowanie zdjęcia, powodowała wysłanie do drukarki pliku o rozmiarze 15MB, po zrobieniu kilku zdjęć okazało się to zbyt dużo. Bufor zapychał się a urządzenie zwyczajne zawieszało. Na cale szczęście w przerwie udało się zmienić akcje i nie było już problemów. Drobne przestoje pojawiały się również w momentach wymiany tuszu, niestety ten model Canona nie powala prędkością przy uruchamianiu, drukowaniu pierwszego zdjęcia i wymiennie tuszu.
Podczas całego przedsięwzięcia udało się wykorzystać około 40ml każdego z tuszy fotograficznych C M Y BK. O raz dwie zmiany czarnego tuszu do zwykłego druku. Oryginalny materiał Canoan ma 8ml pojemności dlatego przy tej ilości zdjęć potrzebnych było by po 5 tuszy z każdego rodzaju. Przy cenie 47zł za jeden kartridż – o kosztach lepiej nie wspominać. Piszę „był o by” gdyż na całe szczęście ktoś wpadł na pomysł produkowani zamienników które nie dość że w takim samym kartridżu mieszczą 16ml to są dużo tańsze. Oczywiście zamienniki są gorsze, wyblakną po stu latach a nie po dwustu ale w tym przypadku sprawdziły się doskonale. W całej sprawie zastanawiające jest dlaczego tusze Canona mają tka mała pojemność? Czy przypadkiem nie kupujemy w połowie pustych pojemników ? Myślę że nie trzeba odpowiadać na to pytanie.
Drugim ważnym elementem było oświetlenie. Zdjęcia robiłem przy ISO 640 z czasem 1/60sec i przysłoną f5,6. W ten sposób zaczynając o 10 rano w kadrze było dość dużo światła zastanego które wpadało do auli przez gigantyczny softbox czyli oszkloną ścianę boczną. Przy takich parametrach trzeba pamiętać, że o tej porze roku naturalne warunki oświetleniowe ulegają szybkim zmianą. Było to szczególnie widoczne gdy na chwile pojawiło się słonce oraz w drugiej części mikołajek gdy powoli chowało się za horyzont. Sztucznym oświetleniem które wykorzystywałem były lampy studyjne Steiner o mocy 200ws, przy ISO 640 było wystarczająca mocą. Głowna lampa była ubrana w softbox oktagonalny o rozmiarze 150cm a światłem modelującym była druga lampa z parasolką odbijająca ustawiona na 1/8mocy.
W taki oto sposób przy pomocy trzech źródeł światła udało się oświetlić cała scenę równomiernie. Oczywiście nie jest to schemat oświetleniowy, który nadawał by scenie jakiś specjalny klimat i faktycznie można było pomyśleć o czymś bardziej kierunkowym i ciepłym ale jeżeli weźmie się pod uwagę, że na miejscu było ponad 500 dzieciaków i do tego drugie tyle rodziców i dziadków robi się z tego niezła gromadka, która potrafi zniszczyć każdy sprzęt. Przykładowo jeżeli podłączysz wszystko do jednej listwy zasilającej i schowasz ja prawie całą pod biurko – to wiedz, że i tak znajdzie się jakiś młody szkodnik który ja wyłączy, co też się stało i przy tak napiętym grafiku było sporym zaskoczeniem i problemem. Na koniec muszę dodać, że takie przedsięwzięcie jest nie wykonalne bez pomocy asystenta. W tym przypadku znowu pomogła nieoceniona Rene która nie dość, że potrafiła opanować rozwrzeszczaną chmarę to jeszcze zachowywała zimną krew w napiętych sytuacjach które pojawiały się w trakcie dania.
Poniżej zdjęcia z grupą elfów obsługujących cała imprezę oraz „stykówka” ze zdjęć z mikołajem. Jak widać dzisiejszy wpis jest bardziej do poczytania niż do pooglądania, zapraszam wkrótce obiecuje pokazać więcej zdjęć.